niedziela, czerwca 19, 2011

Jaki linoskoczek...


"Niepewnie idziesz pochylony
drogą co nigdzie nie prowadzi
tak jak po fali
tak jak po linie
jak nad przepaścią idziesz drogą
tak jak po fali
tak jak po linie
nie widzisz ziemi pod stopami
w powietrzu lekko zawieszony
skupiony nad swym każdym ruchem
w niepewny obraz zapatrzony
ostrożnie idziesz w dal bez celu
ostrożnie swym tanecznym krokiem
tak jak po fali
tak jak po linie
jak nad przepaścią idziesz drogą..."

Balansuję na jakieś niewidzialnej dla mnie linii...czuję,że jestem sama..tak totalnie sama...sama z sobą prowadzę jakąś walkę...czuję do siebie wielką nienawiść...zdana sama na siebie w mroku błądzę...tylko łzy ostatnio mi towarzyszą i ta maska przywdziana codziennie..pozory,pozory...nikt nie wie o mnie nic...zupełnie nic...pustka, łzy,smutek,złość...

Nie ma nawet tych najbliższych, których najbardziej potrzebuję...moje uczucia się nie liczą, ja się nie liczę....miało tu być bez smętów, ale chyba nie potrafię...za dużo tego, nie mam siły dźwigać tego sama...już nie...